MIEJ MARZENIA ... i zrealizuj je


Fragment książki SEKRET RAFAELA Marek Zabiciel

2012-01-06 18:22

Podniósł wzrok i patrząc w dal ujrzał na horyzoncie spokojnie płynącą żaglówkę. Była dosyć daleko, ale z każdą chwilą rosła w oczach zbliżając się do zakola rzeki. Po kilku minutach obserwowania Rafael mógł już zobaczyć siedzącą w łódce postać starszego mężczyzny, który sprawnie operując linkami żagli kierował się w miejsce gdzie siedzący myśliciel analizował swoją dotychczasową drogę. Kiedy nieznajomy

był jakieś dziesięć metrów od brzegu wstał i przyjaźnie krzyknął do Rafaela.

Dzień dobry młody przyjacielu!

Dzień dobry – odpowiedział Rafael myśląc w duchu, że spokojne chwile przemyśleń dobiegły końca. „Nawet tutaj nie można mieć chwili spokoju” – pomyślał i wstał z pnia drzewa, aby odejść.

Mógłbyś mi pomóc przycumować? Jeszcze nie do końca opanowałem sztukę żeglowania, a ta rzeka jest szczególnie wymagającą nauczycielką.

Rzucić linę! – krzyknął Rafael wyciągając ręce, aby chwycić sznur i pomóc nieznajomemu przycumować do brzegu.

Łódka przybiła do brzegu, a zmuszony do pomocy młodzieniec sprawnie przywiązał linę do pnia drzewa. Starszy pan zeskoczył energicznie na ziemię.

Dziękuję Ci - rzekł spokojnie i prostując kości ziewnął obszernie mówiąc jednocześnie przez nos – Piękny mamy dzisiaj dzień.

- Rzeczywiście – odpowiedział Rafael. Mając zamiar odwrócić się i odejść, bo temat pogody zawsze przyprawiał go o mdłości zamarł w bezruchu. Jego oczy ujrzały wyszyty na żaglu łódki znak pędzącego w biegu dzikiego konia.

Jego zdziwienie było o tyle duże, że od trzech dni nie mógł znaleźć rozwiązania snu, który go nawiedził. Właśnie w tym śnie widział pędzącego dzikiego konia. Stał i przyglądał się jak wiejący wiatr łopotał żaglem sprawiając, że zwierzę było jak żywe. Pomimo tego, że nie miał ochoty na rozmowę rzucił od niechcenia w stronę przybysza, który w tym momencie stał nabijając tytoniem fajkę, którą wyjął z kieszeni swojej kurtki.

Co symbolizuje znak na żaglu Twojej łódki?

To nie jest łódka, tyko żaglówka – odparł szybko przybysz. – A ten

pędzący koń jest oznaką wolności. Piękny prawda? A właściwie to, dlaczego o to pytasz?

Miałem taki sen… - zaczął Rafael i zorientował się, że jeszcze nigdy nikomu nie opowiadał o tym, co mu się śniło. – Ale nieważne…

Stali przez chwilę wpatrując się w wartko płynący nurt rzeki. Wokół rozniósł się przepiękny zapach tytoniu wydobywający się z fajki nieznajomego.

- Sny mogą wiele podpowiedzieć komuś, kto szuka, ale zdarza się to niezmiernie rzadko, bo szuka niewielu – spokojnie stwierdził właściciel fajki. – A ty młody człowieku, czego szukasz?

Gdyby to pytanie padło trochę wcześniej Rafael uciąłby rozmowę i oddaliłby się, ale teraz czuł, że warto zamienić parę zdań z kimś, kogo i tak nie zna. Przekonał się już nie raz, że Bóg mówi do nas czasem ustami drugiego człowieka.

Szukam rozwiązań. Właściwych rozwiązań.

Jeśli szukasz to na pewno znajdziesz pod warunkiem, że będziesz wytrwały.

Czego jak czego, ale wytrwałości to mi chyba nie brakuje.

A więc czego? – pytanie to zabrzmiało trochę dziwnie. Starszy pan stał i patrzył prosto w oczy Rafaela, który poczuł się nieswojo.

Czemu Pana to interesuje?

Bo lubię pomagać ludziom, a ty mi wyglądasz na kogoś, kto potrzebuje pomocy.

Przecież nawet się nie znamy i nic Pan o mnie nie wie.

To opowiedz mi o sobie. Co dwie głowy to nie jedna. Coś wspólnie wymyślimy.

Sytuacja była dziwna. „Nikt do tej pory tak ze mną nie rozmawiał” – pomyślał Rafael. Nie był przyzwyczajony do opowiadania o sobie, a już na pewno nikomu się nie skarżył. Wiedział, że narzekanie nic dobrego nie przyniesie, a tylko zmiana tego, co nam nie odpowiada. Ale zamiast odrzucić propozycję nieznajomego odpowiedział cicho…

Dobrze. Niech tak będzie.

Usiadł z powrotem na pniu zwalonego drzewa, spuścił w dół głowę i zaczął mówić.

Minęły już cztery lata odkąd zrozumiałem, że człowiek powinien podążać za głosem swego serca. Staram się, więc dokonywać odpowiednich dla siebie wyborów. W czasie tego okresu całe moje życie uległo zmianie. Wiele razy myślałem, że już wiem, co mam robić i dlaczego. Poznałem wiele sposobów i metod, wiele filozofii jak w życiu osiągnąć sukces. Ilość wiedzy, jaką udało mi się przyswoić przez te cztery lata jest ogromna. Zrozumiałem, że trzeba w życiu

mieć postawione cele, które nam wskażą, dokąd mamy podążać, przerobiłem lekcję związaną z tym, że trzeba je zapisywać, zrozumiałem, że kluczem do wymarzonej przyszłości jest wyobrażanie sobie sytuacji, w której chcemy się znaleźć tak jakby już miała miejsce.

Przerobiłem metody kontroli własnych myśli, bo to człowiek powinien zarządzać swoimi myślami, a nie odwrotnie. Stosuję afirmacje związane z celami, które pragnę osiągnąć. Słucham wewnętrznego głosu i staram się kierować intuicją, pomagam innym ludziom. Wierzę, ufam, mam nadzieję i jestem entuzjastyczny. A jednak moje życie nie wygląda tak, jakbym chciał. I właśnie nie rozumiem tego, dlaczego tak się dzieje. Albo wszystkie przyjęte metody są błędne i wadliwe, albo ja coś robię nie tak. Nic już z tego nie rozumiem i czasem mam wrażenie, że nic nie wiem.

Jak bardzo starasz się kontrolować to, co się dzieje w twoim życiu?

zapytał żeglarz wysypując popiół ze środka fajki, którą właśnie skończył palić.

Samokontrola to podstawa, więc wszystko kontroluję.

Czyżby? I jakie są tego efekty?

No właśnie…- zamyślił się Rafael uświadamiając sobie fakt, że tak naprawdę ta kontrola nie przynosi zamierzonych efektów. – A więc co, nie kontrolować?

Zbyt duża kontrola tego, co się dzieje powoduje, że Wszechświat, w którym pokładasz nadzieję nie ma możliwości pomóc Ci. Masz cel, zaplanowałeś drogę do jego osiągnięcia i w ten sposób zamknąłeś drzwi innych potencjalnych możliwości. Oczekujesz realizacji swojego planu w zbyt określony sposób. Pozwól, żeby rzeczy się działy. Widzisz to jest tak jak z żeglowaniem. Siadasz do żaglówki, wiesz jak ją obsługiwać, wiesz, dokąd chcesz dopłynąć, czyli znasz cel swojej podróży, ale nie masz wpływu na to, z której strony będzie wiał wiatr. Nie możesz jednocześnie kontrolować i żaglówki i wiatru. Czasem

będzie wiał z tyłu, czasem z przodu, czasem z boku, a czasem ucichnie, a do Ciebie należy tylko obsłużyć w sprawny sposób pojazd, którym płyniesz i wtedy wszystko jest na swoim miejscu. Kontrolować wiatr może tylko ten, kto się nim staje, ale jeśli już się nim staje to niepotrzebna mu żaglówka…To nie filozofia młody człowieku, to prawo. 

Rafael siedział jak wryty. Wiele razy już o tym słyszał, czytał i znał tą zasadę, ale teraz dopiero zrozumiał, że nie stosował jej w swoim życiu. Była to jedna z tych chwil, kiedy człowiek łapie się za głowę i w myślach mówi do siebie „Boże, przecież to jest takie oczywiste…”.

Kim jesteś człowieku? – patrząc na nieznajomego zapytał Rafael.

Czy to nie wszystko jedno? Mam trochę więcej lat niż ty, więcej przeżyłem to pewnie trochę więcej wiem. – Ale powiedz lepiej czy to jedyny powód tego, że masz wrażenie jakbyś stał w miejscu?

Gdybym to wiedział to pewnie nie było by tej rozmowy” – przeleciało przez głowę Rafaela.

Czy jesteś cierpliwy?

Zależy kiedy. Czasem tak, a czasem nie – przyznał otwarcie.

Widzisz, wszystko wymaga czasu. To czy otrzymasz i to czy doświadczysz

tego, o czym marzysz i czego pragniesz zależy od tego, czy jesteś gotowy.

Gotowy, na co?

Na to by to otrzymać. Osiągnąć cokolwiek możesz tylko wtedy, kiedy się tym staniesz i wtedy właśnie jesteś gotowy. I wymaga to nie tylko cierpliwości, która jest cechą potrzebną, jeśli człowiek ma wiele w życiu osiągnąć. Musisz nauczyć się działać zgodnie z rytmem życia. A to oznacza, że przyspieszanie czegokolwiek powoduje opór i objawia się pod postacią stresu i bólu.

Jak zatem działać?

Nie przyspieszaj, kiedy nie ma potrzeby i bądź cierpliwy.

Jak długo?

Tak długo, jak będzie tego wymagała sytuacja. Pewne rzeczy i sprawy ciągną się w nieskończoność, bo ludzie są niecierpliwi i chcą za wszelką cenę doprowadzić sprawy do końca, kiedy jeszcze nie przerobili ważnych lekcji swojego życia. Cierpliwość i popłynięcie z prądem życia paradoksalnie spowoduje sytuację, że sprawy załatwią się same. To nie filozofia, to prawo…

Czy jest coś jeszcze, co powinienem wiedzieć? – z wypiekami na twarzy rzucił Rafael, bo w tym momencie zrozumiał, że ta rozmowa, będzie właśnie rozwiązaniem jego problemów. Wiedział już, dlaczego przygnało go właśnie w to miejsce, i błogosławił chwilę, kiedy pomyślał, aby tu przyjechać.

Jak mocno wierzysz w realizację swoich celów, marzeń i planów?

Bardzo mocno. Choć czasem…Czasem ogarniają mnie chwile zwątpienia.

Szczególnie wtedy, kiedy życie daje w kość.

No tak, to normalny proces wzrastania, ale musisz wiedzieć, że zaufanie i wiara nie mogą być częściowe. Albo ufasz i wierzysz, albo nie. Poddając w wątpliwość, że wszystko się dzieje zgodnie z boską wolą, której jesteś współtwórcą siejesz niepewność, która jest destrukcyjna i opóźnia realizację czegokolwiek. Niezłomna wiara może przenosić góry i czynić cuda w życiu każdego człowieka, ale przede wszystkim powinna być wykorzystana do realizacji zamierzeń i planów. Jeśli to, co zaplanowałeś jest właściwe, Wszechświat będzie Cię wspierał, ale musisz w to wierzyć.

To, co mówisz jest bardzo logiczne – stwierdził Rafael podsumowując wypowiedź starszego pana.

A uważasz, że powinno być logiczne?

Dobrze jest wtedy, kiedy to, co mówimy jest logiczne, kiedy działamy logicznie opierając się na faktach. A czy według ciebie powinniśmy działać inaczej?

Logika i opieranie się na faktach są bardzo potrzebne, choć zdarza się, że szkodzą człowiekowi.

Jak to szkodzą? Przecież, jeśli ktoś myśli logicznie to znak, że jest inteligentny i umie złożyć w całość poszczególne sytuacje, które w życiu się wydarzają. Szczególnie jest to istotne, kiedy kierujemy się sercem i idziemy za głosem naszej intuicji. Połączenie nauki i doświadczeń, uczuć to przecież klucz – wypowiadając te słowa Rafael był z siebie dumny, bo poczuł, że nie tylko słucha, ale czynnie uczestniczy w rozmowie.

Masz rację młody człowieku. Masz rację. Powiedz mi, zatem jak często używasz swojej intuicji przy podejmowaniu decyzji?

Często, nawet bardzo często.

A jak często kierujesz się logiką?

Też często.

To, z czego korzystasz częściej z intuicji, czy logiki?

Przez krótką chwilę Rafael milczał i po namyśle odpowiedział.

Przy podejmowaniu decyzji częściej kieruję się logiką.

A ile razy popełniłeś błąd kierując się logiką, a ile razy, kiedy źródło twojej decyzji było intuicyjne?

Głos serca nigdy mnie nie zawiódł, nawet, jeśli na początku wydawało się, że tak może być. Logika czasem prowadziła mnie w ślepą uliczkę.

To, dlaczego przy podejmowaniu decyzji nie kierujesz się tylko głosem serca?

To pytanie uderzyło jak grom z jasnego nieba. I w tym momencie zdał sobie sprawę, z tego, co powiedział. Serce nigdy go nie zawiodło. A jednak tak rzadko wykorzystywał jego podpowiedzi. Z przyzwyczajenia, a w zasadzie nawykowo sięgał po rozwiązanie nie do swojego serca, ale do głowy, która niestety płatała figle.

Kierowanie się intuicją, tą właściwie rozumianą naszą własną wewnętrzną

ciągnął swój wywód żeglarz – daje najlepsze rezultaty, kiedy wyłączymy logiczne myślenie. Takie podejmowanie decyzji i taka umiejętność wymagają czasu i treningu, ale przecież wszystko tak na dobrą sprawę jest do osiągnięcia, jeśli tylko człowiek chce. Zbyt rzadko kierujesz się tym wewnętrznym impulsem. Obserwuj, co się dookoła Ciebie dzieje, wychwytuj sygnały płynące do Ciebie z każdej strony, a do ich analizy wykorzystaj właśnie logiczny umysł. A przy procesie podejmowania decyzji kieruj się głosem serca.

—————

Powrót



https://cms.spelnionemarzenie.webnode.com/products/polityka%20prywatności/